Syberyjskie potyczki
Syberyjskie potyczki, syberyjskie warunki i syberyjski scenariusz fabularny. Tak wyglądała niedzielna, kameralna gra w airsofta.
Gra ogólnie przyniosła wszystkim dużo satysfakcji. Być może dlatego, że graliśmy w takim otoczeniu po raz pierwszy. Do tej pory w zimie strzelaliśmy się przecież tylko na hali. Zresztą mnie satysfakcję dawało wszystko: począwszy od wypatrzenia “przeciwnika” zakamuflowanego na biało-szarym tle zimowego lasu, przez odróżnienie go od “swojego”(w końcu wyglądaliśmy praktycznie tak samo; i o to właśnie chodziło! :)), aż po wyeliminowanie go, zanim zdążył wyeliminować mnie.
Jako, że grupka była niewielka, zgrana, grająca w ASG już dość zaawansowanie, to rozegranie zaawansowanego – żeby nie napisać “wyjątkowo skomplikowanego” – scenariusza wyszło nam całkiem-całkiem. ;) Ale przede wszystkim przetestowaliśmy wreszcie porządnie nasz sprzęt i nowe baterie. Działają bez zarzutu, nawet w minusowych temperaturach!
Na rozgrywkach pojawił się też fotograf, który sprytnie wcisnął się w szeregi “Spetznazu” i między odstrzeliwaniem kolejnych członków drużyny “U.S. Rangers” strzelał fotki. Poniżej jej radosna twórczość. Dzięki, Ewa. :)