Kondolencje
Założyłem sobie, że nie będę przez czas żałoby narodowej pisał niczego na blogu. Jakoś tak byłoby mi z tym niewygodnie. Tymczasem okazało się, że skłonił mnie do napisania tu czegoś mail, który przed chwilą otrzymała Ewa.
Mail miał tytuł taki, jak moja notka. Brzmiał tak:
Drodzy Przyjaciele z Polski!
Z calego serca laczymy sie z Wami w Waszej tragedii narodowej i wyrazamy kondolencje!
Niech Bog ma w swej opiece zaginionych pod Smolenskiem i Polske!
Mamy nadzieje, ze byl to bardzo przykry, ale jednak wypadek.
Szczerze Wasi
– rodzina B*** ze Lwowa wraz z przyjacielami i kolegami z Ukrainy
Maksa, autora maila (i Daszę, jego przeuroczą, prawie 3-letnią córeczkę) poznałem trochę ponad tydzień temu we Lwowie. Ewa zna Maksa jeszcze ze studiów w Warszawie.
Ten jego mail to dla mnie taki symbol. Symbol, że Polakom przydarzyła się w tę sobotę katastrofa na miarę 9/11. Symbol, że – jako tragedia w wymiarze czysto ludzkim – dotknęła ona też zwykłych ludzi. Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Symbol, że międzynarodowe kondolencje nie są wymieniane tylko na szczeblu rządowym, przez kanały oficjalne i z powodów dyplomatycznych.
W takich chwilach i dzięki takim gestom, nawet u takiego cynika jak ja pojawia się cień wiary w ludzkość.
poniedziałek, 12. kwietnia 2010
i dowód na to, że obawy Rosjan, czy obywateli byłego ZSRR, zupełnie, moim zdaniem, bezpodstawne, są jednak realne. Oby w Polsce jak najmniej było obwiniających głosów…
+ [‘]