Camo Party po raz czwarty
Camo Party z numerkiem 4 to był nasz debiut, jako Tfurcuf przez duże F. :) Zrezygnowaliśmy ze standardowych rozgrywek CTF/LMS i wymyśliliśmy z Łukaszem fabularny, 5-godzinny scenariusz, podzielony na fazy. Scenariusz był rozgałęziony – każda następna faza zależała od tego, jak zakończyła się poprzednia.
Stawiam duże, zimne piwo każdemu, kto załapał fabułę… Ale generalnie i tak nieźle wyszło. Jak na debiut. :) W każdym razie dzień później dopracowaliśmy parę szczegółów.
A teraz popatrzcie, jak graliśmy…