Camo Party, na którym mnie nie było :(
Siostrę ma się tylko jedną, czy jakoś tak. Więc poświęciłem sobotnie Camo Party w zamian za 3-dniowe wesele. Nie, żebym jakoś szalenie żałował… :) Na szczęście Łukasz zadbał o wszystko, łącznie z fotkami. Wyszło świetnie.
Świadczą o tym pozytywne komentarze, fotki (poniżej) i tłumy, które walą drzwiami i oknami. Jutro i pojutrze dwie następne strzelanki, których nie odpuszczę. A fotki? Poniżej, jak wspominałem. :)