Wspomnienie tygodnia: Nicea

Są na świecie miejsca do których chętnie przeniosłabym się ot tak. Pstryk i już. To miejsca, gdzie częściej jest słonecznie niż pochmurno. Zdecydowanie! Tym bardziej, że pogoda za oknem nie nastraja pozytywnie, a słońce nas nie rozpieszcza. Dla mnie to czas dochodzenia do wniosku, że jednak lubię słońce. A przecież są miejsca, w których tego słońca wcale nie brakuje. W których jest ciepło, przyjemnie. Są miejsca, które wywołują  wspomnienia tak ciepłe, jak słońce, które świeci za dnia i ogrzewa nas swoimi promieniami. Takie wspomnienia daje mi właśnie ten rejon Francji, w którym sezon letni trwa pół roku!


Akurat Nicea to jedno z nielicznych miejsc na świecie, które zwiedzałam sama.  Co jest o tyle dziwne i niespotykane, że ja to stadne zwierzę jestem i zwiedzam czy podróżuję raczej grupą lub przynajmniej z jakimś towarzyszem. Jakoś lubię na gorąco przeżywać to z czym się spotykam lub z kimś się spotykam.  Niceę odwiedzałam w czasie polskich świąt, które w sierpniu nie pokrywają się z francuskimi świętami. W związku z tym moja Znajoma wychodziła do pracy, a ja wychodziłam “na zwiedzanie”.

Do Nicei czy Cannes z Antibes dojeżdżałam pociągiem, którego trasa wiodła brzegiem Morza Śródziemnego. Nie muszę Was przekonywać, że widoki za oknem były na tyle wciągające, że chyba z tego powodu nie mam żadnego zdjęcia z tymi widoczkami.;) Miasto jest na tyle rozłożyste, żeby pomieścić ponad sto muzeów i trochę ponad sto galerii. Ja zrobiłam sobie spacer nad morzem, gdzie promenada ma bagatelka 7 km! Trasa w Zatoce Aniołów wiedzie na wzgórze wzdłuż morza. Wzniesienie góruje nad portem i najpopularniejszą z plaż. Jest tam piękny wodospad, ogród i widok panoramiczny na miasto. Zejście wiedzie przez cmentarz, a stąd w tle widać już góry. Nie będę opisywać temperatur czy klimatu tego miejsca, bo to trzeba poczuć , albo zasmakować.  Poza tym mam nadzieję, że ten misterny klimat choć odrobinę oddają zdjęcia w galerii?

Dodam tylko na koniec,że na tym wzgórzu jest miejsce, z którego po lewej widać morze i plażę , a po prawej w zasięgu wzroku, widać góry. Czyżby było to idealne miejsce dla osób, które preferują spędzanie wolnego czasu różnorodnie, ale jednak wspólnie?:D

[Not a valid template] [audio:amelia_1.mp3|loop=yes|autostart=yes]

Autor: Ewa

Humanistka z wykształcenia, pracownik branży lotniczej, pasjonująca się relacjami międzyludzkimi, poznawaniem nowych kultur, islamem i fotografią. Co jakiś czas pakuje plecak i jedzie tam, dokąd ciągnie ją serce. Kiedyś dostała propozycję dołączenia do ekipy koleżanek wybierających się do Ameryki Południowej i to wystarczyło, by złapała bakcyla podróżowania. Lubi być blisko ludzi i ich życia. Współtwórczyni tego bloga.

Udostępnij ten post na:

2 komentarze

  1. Zdjęcia pięknego miejsca. Wracają wspomnienia ze “Szkiców piórkiem” Andrzeja Bobkowskiego i wspaniałych opisów podróży pełnej wolności latem 1940 roku. No i widok tej promenady…

    Napisz odpowiedź

Zostaw odpowiedź