Wspomnienie tygodnia: Indie, część trzecia

Od zawsze wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek do Indii się udam, to na pewno odwiedzę Agrę i zobaczę Taj Mahal. Ot, zwyczajnie, pewnik w podróży nad którym nie trzeba się zastanawiać tylko się go realizuje. Bez przygód się nie obyło…


Do Agry pierwszy raz trafiłyśmy bowiem w dzień, kiedy Taj Mahal dla zwiedzających jest zwyczajnie zamknięty. Ot, pewnie po to, żebym utwierdziła się w przekonaniu, że jednak chcę tam pojechać. Ten pomnik miłości, kosztował nas dodatkowy dzień przy końcu podróży i sporo rupii jak na końcówkę wyjazdu. Pamiętam też mój ból gardła z tamtego czasu. Przeziębiłam się z powodu zimnych wieczorów…

Sporo przeciwności losu dotyczyło tego jednego miejsca, dlatego też postanowiłam oddać mu całą galerię. Jest to miejsce, które na dziś dzień, pewnie zupełnie inaczej bym fotografowała, obserwowała i widziała. Ale wtedy zrobiło na mnie wrażenie jak mało co do tej pory. Miejsce, gdzie spotkały się: miłość, śmierć i sztuka…

[Not a valid template] [audio:punjabi_2.mp3|loop=yes|autostart=yes]

Autor: Ewa

Humanistka z wykształcenia, pracownik branży lotniczej, pasjonująca się relacjami międzyludzkimi, poznawaniem nowych kultur, islamem i fotografią. Co jakiś czas pakuje plecak i jedzie tam, dokąd ciągnie ją serce. Kiedyś dostała propozycję dołączenia do ekipy koleżanek wybierających się do Ameryki Południowej i to wystarczyło, by złapała bakcyla podróżowania. Lubi być blisko ludzi i ich życia. Współtwórczyni tego bloga.

Udostępnij ten post na:

Zostaw odpowiedź