Bieszczadzkie wspominki
Wróciliśmy wczoraj dość późnym wieczorem. Jak zwykle po takich wyjazdach, jestem naładowany energią do pracy przez najbliższy tydzień. A przyda mi się, bo dziś zaczynam wykłady z dzieciakami na UEku. Oczywiście, pogoda w weekend dopisała. Nie mogło być inaczej. ;) Dało się nawet przeżyć...
Jesienne Bieszczady
Kiedy ostatni raz byłem w Bieszczadach? Jakoś z końcem maja 2008, na 4 dni. Wcześniej z Martą, Edytą i Adamem na długi weekend majowy 2006. Wcześniej… No, kilkanaście razy. Zwykle w wakacje: od głębokiej szkoły średniej aż po końcówkę studiów. Góry duże nie są: nie przypominam sobie miejsca,...
“The light that burns twice as bright, burns half as long”
Marta była pomysłodawczynią tego bloga podróżniczego. Wymyśliła jego nazwę. Pozostawiła tutaj ślad w postaci notek i komentarzy. Z Martą zwiedziliśmy razem północne Indie i Nepal w 2007 roku. Planowaliśmy wspólną podróż do Peru w jesieni tego roku. Wczoraj koło południa dowiedziałem się od naszej...
Syberyjskie potyczki
Syberyjskie potyczki, syberyjskie warunki i syberyjski scenariusz fabularny. Tak wyglądała niedzielna, kameralna gra w airsofta. Gra ogólnie przyniosła wszystkim dużo satysfakcji. Być może dlatego, że graliśmy w takim otoczeniu po raz pierwszy. Do tej pory w zimie strzelaliśmy się przecież tylko...
Wisła, Ustroń, TDUJ…
Zdarzyło się jakiś czas temu – w zeszłym roku, w każdym razie ;) – że pojechaliśmy z Łukaszem na kolejny wypad integracyjny Towarzystwa Doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obiecałem, że napiszę Wam, co się tam działo – i słowa (wreszcie) dotrzymuję. I w ramach...
Dzień Niepodległości
Nie, to nie będzie wpis o tym kiczowatym filmie Rolanda Emmericha z połowy lat 90, gdzie kosmitów wykańcza wirus komputerowy. (Ups, czyżbym zdradził komuś zakończenie? A to pech… Nie szkodzi, to i tak jeden z najbardziej absurdalnych pomysłów w filmach pretendujących do miana SCIENCE...
Nadrabiam zaległości
A zaległości porobiły mi się głównie we wrzucaniu zdjęć z sobotnio-niedzielnych (tak, tak, ostatnio gramy też w niedzielę!) imprez airsoftowych pod wspólną nazwą Camo Party. Co prawda w tym tygodniu mieliśmy przerwę (paskudna pogoda…), ale już przyszła sobota i niedziela są obstawione. :)...
Camo Party po raz czwarty
Camo Party z numerkiem 4 to był nasz debiut, jako Tfurcuf przez duże F. :) Zrezygnowaliśmy ze standardowych rozgrywek CTF/LMS i wymyśliliśmy z Łukaszem fabularny, 5-godzinny scenariusz, podzielony na fazy. Scenariusz był rozgałęziony – każda następna faza zależała od tego, jak zakończyła się...
Do trzech razy sztuka…
…a potem gramy dalej! :) Trzecie Camo Party, z 30. sierpnia, też można uznać za udane. Fotki świadczą same za siebie. Z każdym tygodniem dopracowujemy coraz więcej szczegółów rozgrywki, dobierając dodatkowe rekwizyty, kombinując z tematyką “strzelanki” – i tak dalej…...