Prawdziwa dżungla…
…to taka, w której pot leje się z Ciebie strumieniami. A przecież wcale nie idziesz pod górę… Taka, w której ledwo możesz oddychać. A przecież nie minęła jeszcze ósma rano… A teraz wyobraź sobie, że jest dokładnie południe, a Ty zasuwasz na wzniesienie, bo tak prowadzi...
Meksykańskie pląsy uwiecznione na video!
Pamiętacie, jak Ewka pisała, że nas filmowali w Teotihuacan, kiedy tańczyliśmy na Piramide del Sol? Ano, znalazłem dziś ten film na YouTube’ie! Jesteśmy tak bardziej po lewej stronie tego nagrania i pojawiamy się po minucie i pięćdziesięciu sekundach. Ewka jest w białej czapeczce i zielonym...
Coś się klaruje!
Podyskutowaliśmy wreszcie trochę z Ewką o tej naszej “podróży dookoła świata” i chyba wreszcie coś ustaliśmy! A ustaliliśmy, że poza tymi naszymi standardowymi, krótkimi, urlopowymi, miesięcznymi wypadami – będziemy sobie jeździć na trzymiesięczne wyprawy trampingowe. Poza tym...
Herbata, herbata i jeszcze trochę… truskawek ;)
Po odnalezieniu dokumentów Ewki przejechaliśmy na południowy wschód – do Tanah Rata w Cameron Highlands. Jechaliśmy tranzytem przez Ipoh, a ja akurat byłem w trakcie lektury Czarnej linii Jeana-Christophe Grangé’a. Kto czytał, wie o co chodzi. Kto nie czytał – polecam! (Jak...
Jak to mówią: pierwsze koty…
Malezja powitała nas poważnymi kłopotami i kosmicznie drogim alkoholem. Ja ponadto jakoś musiałem sobie radzić z moim pseudo- (albo para-) DVT. Pomagał mi w tym lokalny Tiger i owoce morza. Samo Georgetown na Penang jakoś ogólnie mi umknęło było. Ot, poza prześliczną, nocną burzą z piorunami na...
Sympatyczne zakończenie
Krabi było ostatnim miejscem, jakie zwiedziliśmy w Tajlandii. Hat Yai nie liczę, bo tam tylko łapaliśmy vana do Malezji. O Krabi pisała już Ewka, pisałem i ja. Potem Ewka napisała jeszcze trochę. Więc dziś tylko parę słów i pokaz fotek. Muszę się do czegoś przyznać… W Krabi właśnie...
Trampingowe nieporozumienie?
Byłem rozczarowany. Dwie tajskie wyspy, Pukhet i Ko Phi-Phi, obie położone na Morzu Andamańskim (czyli de facto na Oceanie Indyjskim) wspominam jako mocno przereklamowane. I zatłoczone. I drogie, i zatłoczone, i głośne. I nie wiem, czy wspominałem, że były zatłoczone. Głównie przez pijanych...
Świątynie, słonie i… różowy rower
Bywa i tak, że zdarza mi się dotrzymać jakiejś obietnicy, choć mam dość elastyczny stosunek do takich rzeczy. Na przykład zdarzyło się dotrzymać obietnicy dziś. Oto zaczynam wrzucać kolejne zdjęcia z Tajlandii. Ostatnie wrzuciłem jakoś w lutym… Oto Ayutthaya, kiedyś potężne miasto Syjamu,...
Powszechna mobilizacja!
Grzebanie przy blogu jednak jest inspirujące. W zeszłym tygodniu była wielka aktualizacja WordPressa do najnowszej wersji 3.0.1, dziś walczyłem z paskiem bocznym, żeby jakoś zaczął wyglądać. Efekty już są widoczne, choć kosztowały mnie dużo czasu i pracy. Tak czy inaczej, dziś zmobilizowałem się,...