Wspomnienie tygodnia: spacer po Havanie
Do stolicy tego pięknego kraju dotarłyśmy nocą. Autostopem. Jechałyśmy z kierowcą, którego piąte przez dziesiąte rozumiałam. Był jednak tak uczynny, że wysadził nas z kabiny, zaprowadził na przystanek autobusowy i kupił nam bilety. Następnie, wyjaśnił dokąd dokładnie mamy jechać i kiedy dokładnie wysiąść. Jego ogromnej kabiny, świecidełek na szybie oraz sposobu złapania tego autostopu na lampkę od roweru (migającą, czerwoną) nigdy nie zapomnę.
Samo miasto robi wrażenie. Habana Vieja – swoją starością, obdrapanymi ścianami, a jednocześnie mnóstwem zabytków, pięknych ulic oraz ludzi. Kubańczycy to jeden z najsympatyczniejszych narodów z jakimi się spotkałam. I choć nie mają u siebie na wyspie miejsca mlekiem i miodem płynącego, potrafią spędzać wolny czas zupełnie inaczej niż można by się tego spodziewać. Grają, śpiewają, rozmawiają. Robią to na ulicach, w kawiarenkach, w Casas de la musica czy nawet na balkonach. Zresztą, co tu dużo pisać. Sami zobaczcie!
[Not a valid template] [audio:cuba.mp3|loop=yes|autostart=yes]
piątek, 7. października 2011
to był jakiś festiwal, czy taki spacer ad hoc?
piątek, 7. października 2011
Agato, zwykły najzwyklejszy spacer ulicami. Ci panowie i panie na szczudłach to tak jakos na nas wpadli.:D Pewnie z jakiejs okazji to robili, ale nie pamietam zupełnie z jakiej.:D Ale pamietam Muzeum Slimakow w centrum miasta.:)
wtorek, 11. października 2011
spacer świetny, żałuję, że nie ma takich w Warszawie…
Może to ja powinnam rozpocząć :)
wtorek, 11. października 2011
Agato, powiem tak Warszawa nie Havana, ale jakby Cię tak na spacery wyzwać, to może jakieś fajne perełki stolicy udałoby Ci się odkryć?:D