W górach bliżej gwiazd niż ziemi…
Zastanawiałam się kiedyś, co mnie tak gna w góry? Wyższe, niższe, bliższe czy te dalsze… Niektórzy znajomi, nawet przed tym weekendem dziwili się: “Na dwa dni tylko? W Bieszczady? Chce Ci się?”. A ja wiem, że nawet na krótko warto!
Kiedyś, bodajże gdzieś na Słowacji, kiedy nie mogłam śpiewać, bo moja krtań zastrajkowała ( nie życzę nikomu takiej przypadłości:)), pozostało mi sie wsłuchać w spiewaną przez znajomego Balladę z gór Starego Dobrego Małżeństwa:
Tu króluje zeszłoroczny czas
na posłaniu z liści buczynowych
stąd do ziemi dalej niż do gwiazd
zachwytu swego nie wysłowisz
rosną skrzydła u ramion
czas się w wieczność przemienia
obłocznieją wszystkie ziemskie sprawy
gdy zbliżamy się do szczytu po kamieniach
rosną skrzydła u ramion
czas się w wieczność przemienia
góry i wolność dokoła
chyba dostąpimy tu wniebowstąpienia
a w schronisku święty Piotr z herbatą
i widoki nieziemskie na świat
przy ognisku rozłożymy się z gitarą
posłuchamy co nam w duszy gra
z pleców góry zrzucimy do stóp
i zmęczenie rozzujemy z nóg
to schronisko to prawdziwy raj
niechaj wiecznie odpoczynek trwa
rosną skrzydła u ramion
rosną przepastne błękity
życie pełne olśnień i zachwytów
tyś wędrówką najwytrwalszą ku szczytom
góry tu wszystko jest święte
tu wspinaczki nasze wniebowzięte
w górach los ma Światowida twarz
od ogniska bije jeszcze baśni blask
I wtedy jak dziś zdałam sobie sprawę, że tak to właśnie wygląda jak w tym songu jest opisane…
Życzę miłych wspomnień, przeżyć i zachęcam tych, którzy jeszcze tego rejonu nie odwiedzili, aby wybrali się czym prędzej. Być może do zobaczenia na szlaku.
PS Pamiętajcie o głośnikach!:)