El Hijo del Sol

W podstawowce jeszcze bedac, na przelomie lat ´80 i ´90, zaczytywalem sie w komiksie pt. Hernan Cortes i podboj Meksyku. Wszyscy mezczyzni z mojego, dzis okolo 30-letniego pokolenia, zapewne ten komiks kojarza, bo byl jedynym dostepnym w ksiegarniach, poza kultowymi Tytusem czy innym Kapitanem Zbikiem. Wtedy – czyli jakies 20 lat temu – nie wyobrazalem sobie, ze poznam te historie niejako namacalnie.

Tenochtitlan, w jezyku Nahuatl oznaczajace Miejsce Owocu Kaktusa, zbudowane bylo na jeziorze Texcoco. To tutaj, wedlug azteckiej kosmologii, byl srodek Wszechswiata. To tutaj wedrujacy w poczatkach drugiego tysiaclecia naszej ery z Ameryki Poludniowej przodkowie Aztekow zobaczyli znak, by zalozyc miasto, ktore – wedlug przepowiedni – nigdy nie upadnie. Orla siedzacego na kaktusie i trzymajacego w dziobie weza. Znak, ktory do dzis jest obecny w godle Meksyku, jak i na jego fladze.

W czasach, o ktorych bede pisal, tj. na poczatku XVI wieku, Tenochtitlan bylo stolica preznie rozwijajacego sie, azteckiego panstwa, siegajacego od Pacyfiku po Morze Karaibskie. Jego wladca, tlatoani, byl Montezuma II. Syn Slonca. Swa potege Aztekowie od zawsze realizowali glownie przez brutalny podboj lokalnych, slabszych plemion, a pojmanych jencowe skladali w krwawej ofierze swoim bogom, zwlaszcza dosc istotnemu dla nich bogowi wojny – Huitzilopochtli.*)

Tymczasem w roku 1520 na terenach nalezacych do Aztekow pojawili sie hiszpanscy konkwistadorzy pod przywodztwem Hernana Cortesa. Montezuma powital Hiszpanow z otwartymi ramionami, obdarowujac ich hojnie, w tym szlachetnymi kamieniami, niewolnikami i zlotem. Dlaczego? Otoz wedlug innej przepowiedni, najwazniejszy aztecki bog, Stworca – Quezalcoatl, przedstawiany pod postacia pierzastego weza – mial ponownie przybyc do swoich dzieci ze Wschodu, pod postacia bialego czlowieka z broda. A wiec czlowieka wygladajacego wlasnie jak Cortes.

Konkwistador wykorzystuje wierzenia Aztekow i w ramach dziwnie pojetej wdziecznosci za goscine nakazuje pojmac Montezume jako zakladnika. Rownoczesnie na Jukatanie podburza jedno z podbitych plemion przez Aztekow, Tlaxcaltekow. Z tego plemienia pochodzila tlumaczka, doradczyni, a pozniej rowniez kochanka Corteza, Malinche, ktorej rola w podboju terenow dzisiejszego Meksyku przez Hiszpanow jest nieoceniona.

W trakcie wojny z Aztekami, z koncem roku 1520, Cortes zabija Montezume. Jednak nie udaje mu sie zdobyc Tenochtitlan, bo brat Montezumy, okrutny, ale zarazem genialny dowodca, Cuitalhuac, stawia twardy opor najezdcom i sprzymierzonym z nimi indianskim buntownikom. Mimo przewagi technologicznej, Hiszpanie sa w odwrocie. I kto wie, jak potoczylaby sie historia Mezoameryki, gdyby nie (zupelnie przypadkowe) wykorzystanie przez konkwistadorow… broni biologicznej. Oto nagle Aztekowie zaczynaja chorowac i umierac na wietrzna ospe, chorobe dotychczas nieznana w Nowym Swiecie. Opor zalamuje sie. W 1521 Cortes zdobywa Tenochtitlan. Jego potomkowie zrownuja je z ziemia, a nastepnie osuszaja jezioro Texcoco, by wybudowac kolonialne miasto, dzis zwane Mexico City. Na ruinach powstaje katedra, palac wicekrola i inne budynki w stylu hiszpanskiego Renesansu. Po Aztekach pozostaja tylko slady. Ruiny Wielkiej Swiatyni, umieszczonej dokladnie w centrum azteckiego Wszechswiata. Zocalo**), glowny plac, na ktorym odprawiano rytualy religijne. Troche kamiennych posagow, mis ofiarnych, narzedzi. Archeologowie wciaz wykopuja resztki poteznej niegdys cywilizacji, znajdujace sie tuz pod naszymi stopami.

Tyle historii Mexico City. Jutro jedziemy zobaczyc inne istotne miejsce zwiazane z Aztekami: Teotihuacan, Miejsce Gdzie Rodza Sie Bogowie.


*)  Aztekowie mieli co najmniej piec sposobow zabijania ludzi skladanych w ofierze bogom, a metoda zalezala od danego bostwa. Trzy byly szczegolnie ciekawe: wyrwanie serca ofierze dla boga wojny; spalenie zywcem ofiary dla boga ognia; obdarcie ze skory – na zywca, a jakze! – ofiary dla boga przemian.
**) Ciekawostka nie zwiazana z Aztekami: tak nazywal sie bar na stacji kosmicznej w genialnym serialu science-fiction Babylon 5. Polecam!

Autor: Tomek

Politolog i dziennikarz z wykształcenia, konsultant biznesowy z zawodu, podróżnik z zamiłowania. Zarządza agencją konsultingową Ancla Consulting specjalizującą się w dotacjach unijnych dla przedsiębiorców, wykłada geografię polityczną na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Wszystkie wolne chwile wykorzystuje na podróże, a zdjęcia i relacje z nich zamieszcza na tym blogu.

Udostępnij ten post na:

1 Komentarz

  1. Nooo Tomek przegiąłeś z tym około 30-tki :) Ty już chyba dość mocno jesteś PO! Ha ha ha

    Napisz odpowiedź

Zostaw odpowiedź